SPLENDOR

26 czerwca 2013

Co zabrać w podróż samochodem?


                  Co zabrać w podróż samochodem?

 

Autor: Gabriela Wrona

Sezon wakacyjny należy uznać za otwarty, a co za tym idzie, pora zaplanować naszą wakacyjną podróż. Wielu z nas wybierze się na wakacje samochodem, więc warto już teraz zaplanować, co będzie nam potrzebne podczas długiej jazdy. Istnieje kilka gadżetów, które uczynią podróż dużo przyjemniejszą.

  • Każdy pasażer powinien zaopatrzyć się w poduszkę podróżną, którą zakłada się wokół karku. Można na niej oprzeć głowę, co pozwoli na chwilę relaksu, a nawet odrobinę snu.
  • Na wakacje zabieramy ze sobą różnego rodzaju sprzęty elektroniczne: laptopy, telefony, aparaty fotograficzne. Co zrobić, gdy podczas oglądania filmu na laptopie nagle wyczerpie się nam bateria? Na ratunek przychodzi wówczas samochodowa ładowarka USB. Jest to gadżet zasilany bezpośrednio z gniazda zapalniczki, zajmuje niewiele miejsca, a może przydać się w najmniej oczekiwanym momencie – na przykład, gdy w szczerym polu wyczerpie się nam nawigacja GPS.
  • Rzeczą niezbędną w każdym samochodzie jest alkomat. Nawet jeśli poprzedniego dnia skusiliśmy się tylko na niewielką ilość alkoholu, nie warto ryzykować i trzeba sprawdzić swoją trzeźwość alkomatem. Warto zdecydować się na alkomat cyfrowy, który jest bardziej dokładny niż modele analogowe.
  • Długa podróż autem bywa bardzo męcząca, nie tylko dla kierowcy, ale także dla pasażerów. Długie przebywanie w zamkniętej przestrzeni z małą ilością tlenu może powodować bóle głowy i mdłości. Aby oczyścić atmosferę warto zaopatrzyć się w jonizator samochody. Urządzenie to wydziela jony ujemne, które pozytywnie wpływają na samopoczucie. Niektóre jonizatory posiadają dodatkowo paski zapachowe, które roztaczają we wnętrzu auta przyjemną woń.
  • A co jeśli jadąc nocą nagle złapiemy gumę? Trzeba zakasać rękawy i zmienić koło. Ale jak to zrobić trzymając w jednej ręce latarkę, a w drugiej klucz? Wymiana koła będzie łatwiejsza, jeśli będziemy dysponowali latarką czołową. Mając dwie wolne ręce uporamy się z wymianą koła o wiele szybciej.
Już dziś zorganizujmy naszą podróż tak, aby nic nie mogło nas zaskoczyć. Nie ma nic gorszego niż podróż będąca udręką. Wystarczy kilka gadżetów, które sprawią, że w ogóle nie odczujemy skutków wyprawy samochodem.

Gadżety samochodowe

Artykuły do przedruku

W korkach tracimy całe urlopy

                 W korkach tracimy całe urlopy

 

Kierowcy stojący codziennie w korkach doskonale wiedzą, jak uciążliwy to problem. Wybierają te same trasy lub poruszają się wyłącznie głównymi arteriami, nie zdając sobie sprawy, że mogliby do celu dotrzeć znacznie sprawniej.
Tymczasem firma NaviExpert, w badaniach wykonanych w oparciu o technologię Community Traffic online, wykazała, że zerwanie z rutyną na codziennych trasach naprawdę oszczędza czas.

NaviExpert zbadał, jak wygląda sytuacja dla wybranych tras w kilku miastach: Warszawie, Poznaniu, Krakowie i Wrocławiu. Specyfika tych tras polegała na tym, że sposób dotarcia z punktu A do punktu B może się znacznie różnić i prowadzić różnymi drogami.

Dostawca nawigacji badał średni czas przejazdu między różnymi lokalizacjami w godzinach porannego i popołudniowego szczytu, przy czym trasy z obrzeży miasta (lub miejscowości satelickich) do centrum były badane w godzinach porannego szczytu, a trasy z centrum na obrzeża - w godzinach popołudniowego szczytu. Taka metoda badania pozwala na zobrazowanie sytuacji, z jaką boryka się na co dzień mieszkaniec miasta dojeżdżający z obrzeży, a pracujący w centrum miasta.

Jak się okazuje nie warto jeździć na pamięć. Poruszając się ciągle tymi samymi trasami można w korku stracić nawet kilkanaście dni roboczych w skali roku.

Warszawa

Wyniki badań NaviExpert potwierdzają, że Warszawa jest jednym z bardziej zakorkowanych miast w Polsce. Bardzo dużo tracą np. osoby podróżujące między Białołęką a Ursynowem. Wybierając najpopularniejszą trasę między tymi dzielnicami (przez Kopijników, Toruńską, Most Grota-Roweckiego, Wybrzeże Gdyńskie, Krasińskiego, Mickiewicza, Andersa, Marszałkowską, Waryńskiego, Puławską) w godzinach porannego szczytu warszawiacy tracą średnio prawie kwadrans dziennie, który mogliby zyskać podróżując nie na pamięć, ale dostosowując trasę do sytuacji na drogach. W drodze powrotnej tracą kolejne 7 minut. Suma strat na tych przejazdach wynosi dziennie blisko 22 minuty, co daje 3, 8 doby w korku i 11, 5 dnia roboczego rocznie, które bez potrzeby spędzają na warszawskich arteriach stojąc w miejscu.

Do innych warszawskich tras, na których kierowcy tracą wiele cennego czasu, należą odcinki między Piasecznem a Marszałkowską oraz Marki Złota (w obie strony). Na tych trasach w skali roku zanotować możemy stratę blisko 3 dób, co przekłada się na 8, 5 dnia roboczego. Także kierowcy poruszający się między takimi rejonami jak Wawer Domaniewska ( trasa powrotna) tracą sporo, bo aż 7, 7 dnia roboczego w ciągu roku. Praga Południe skrzyżowanie Al. Solidarności i Jana Pawła II to z kolei strata średnio 4, 5 dni roboczych w ciągu roku.

Jak wynika z analiz NaviExpert średnio na trasach w Warszawie w zależności od tego, jaką trasą podróżujemy można zaoszczędzić blisko czasu do tej pory traconego w korkach, przy czym należy pamiętać, że sytuacja wygląda inaczej dla różnych tras.

Poznań

Zdecydowanie mniej czasu w korkach niż warszawiacy tracą poznaniacy. Wciąż jednak są to dane, które robią wrażenie. I tak, mieszkaniec podpoznańskiego Lubonia zakładając, że pracuje np. w okolicach skrzyżowania ul. Dąbrowskiego z Żeromskiego ma codziennie do pokonania w jedną stronę od 10 -13 km. Podróżując na pamięć w obie strony ciągle tą samą trasą (np.: Żabikowska, Opolska, Jesionowa, Górecka, Krauthofera, Dmowskiego, Hetmańska, Reymonta, Przybyszewskiego) traci dziennie ok. 14 minut. Niewiele? W ciągu roku roboczego (250 dni) to prawie dwie i pół doby, co przekłada się na ponad 7 dni roboczych!

Nieco ponad jedną dobę rocznie na staniu w korkach tracą osoby dojeżdżające do pracy w centrum (okolice placu Andersa) z Piątkowa (os. Sobieskiego). Podróżując codziennie tą samą trasą w dwie strony (np. Szymanowskiego, Szeligowskiego, Mieszka I, Pułaskiego, Nowowiejskiego, Niepodległości, Kościuszki) tracą codziennie ok. 7 minut. Rocznie to prawie cztery dni robocze! Z kolei osoby mieszkające w podpoznańskim Swarzędzu (np. os. Dąbrowszczaków) i pracujące w centrum (np. Limanowskiego na Łazarzu) podróżując codziennie tą samą trasą tracą średnio 2, 3 dnia roboczego w roku.

Wrocław

Także i wrocławianie powinni zapomnieć o jeżdżeniu na pamięć, bo poruszając się ciągle tymi samymi trasami mogą w korku stracić nawet 12 dni roboczych. Tyle w ciągu roku tracą wrocławianie jeżdżący codziennie z dzielnicy Psie Pole w kierunku osiedla Oporów i z powrotem przez samo centrum miasta. Jadąc trasą na pamięć codziennie spędzamy w aucie 24 minuty dłużej, niż gdybyśmy wybrali trasę alternatywną, pozwalającą na dojazd do celu podróży w znacznie krótszym czasie. Tracimy tym samym 100 godzin w skali roku, co w przeliczeniu daje nam 12 i pół dnia roboczego przy założeniu, że pracujemy 8 godzin dziennie. Równie dobrze te 12 dni moglibyśmy zamiast w aucie, spędzić na urlopie.

Także mieszkańcy podwrocławskich Radwanic, którzy codziennie przebijają się przez centrum Wrocławia w kierunku ulicy Lotniczej i z powrotem mogliby zaoszczędzić dziennie 15 minut, gdyby wybrali trasy alternatywne. Pozwoliłoby im to w skali roku zaoszczędzić 8 dni roboczych dotychczas traconych w aucie.

Jak się okazuje, wrocławianie tracą cenny czas nie tylko podróżując z jednego końca miasta na drugi. Sam dojazd do centrum z osiedla Kosmonautów, jednej z wrocławskich sypialni, i z powrotem przy wyborze trasy alternatywnej omijającej korki i utrudnienia drogowe codziennie pozwala zaoszczędzić niemal 5 minut. W przeliczeniu daje nam to ponad dwa dodatkowe dni robocze spędzone z kółkiem.

Kraków

Krakowianie poruszając się ciągle tymi samymi trasami mogą w korku stracić nawet 15 dni roboczych. Tak wynika z badań trasy Podgórze Rząska i z powrotem. Jadąc głównymi drogami tracimy na takiej trasie średnio 29 minut dziennie. Przyjmując założenie, że pracujemy 250 dni w roku, pokonując tę trasę codziennie, moglibyśmy zaoszczędzić aż 15 wolnych dni roboczych, gdybyśmy tylko nie jeździli na pamięć.

Spore różnice w czasie dojazdu widać również na trasie ze Skawiny do centrum Krakowa i z powrotem. Gdyby zamiast codziennie pokonywać tę samą drogą zdecydować się na wybór alternatywnych ścieżek dojazdu do celu, mieszkańcy Skawiny mogliby zyskać średnio prawie 62 wolne godziny w skali roku.

- Sytuacja na drogach zmienia się dynamicznie, dlatego ważne jest, by nie popadać w paranoję i nie uczyć się tras alternatywnych na pamięć. Wystarczy jedno nietypowe zdarzenie na drodze takie jak zapchany lewoskręt, wypadek, czy stłuczka i można zapomnieć o wszelkich prawidłowościach rządzących ruchem drogowym na danej trasie. Dlatego o wiele wygodniej jest, nie jeździć na pamięć, a wspierać się dodatkowymi narzędziami, które analizują sytuację na drogach na bieżąco i w oparciu o dane o ruchu drogowym wytyczają trasy alternatywne. W sytuacji idealnej byłyby to inteligentne systemy zarządzania ruchem wdrożone przez miasta tłumaczy Adam Bąkowski, Prezes Zarządu NaviExpert. Takimi narzędziami są jednak także nawigacje GPS, które wraz z większą powszechnością smartfonów, są coraz bardziej dostępne. - Nawigacje takie jak NaviExpert, monitorują na bieżąco średnie prędkości, z jakimi poruszają się samochody po drogach i w oparciu o te dane wytyczają trasy optymalne ze względu na czas dotarcia, z ominięciem korków i utrudnień wyjaśnia Adam Bąkowski, Prezes Zarządu NaviExpert.

- Co ważne mimo, że zdarza się, że omijając jakiś korek musimy nadrobić kilometrów nasza aplikacja proponując trasę rekomendowaną ocenia ją także pod kątem wydatków na paliwo. I nawet jeśli musimy przejechać kilka kilometrów więcej tak naprawdę spalanie pozostaje na zbliżonym poziomie, bowiem to co wydamy na dłuższym dystansie i tak spalilibyśmy stojąc w korku, a w ten sposób przynajmniej oszczędzamy czas tłumaczy Bąkowski.


--
Artykuł pochodzi z serwisu Publikuj.org, kliknij tutaj aby go zobaczyć.