SPLENDOR

31 lipca 2012

Tani samochód - jaki?

Tani samochód - jaki?

Autorem artykułu jest Marcin Uchwała

Tani samochód – jaki to jest? Czy taki który mało kosztuje czy taki którego eksploatacja jest tania? Odpowiedź nie jest taka prosta jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Jaki samochód będzie więc najtańszy dla Ciebie?
Tani to przeciwieństwo drogiego. Spróbujemy odpowiedzieć sobie jaki samochód będzie najdroższy? Z pewnością drogi w zakupie, czyli kosztujący np. milion złotych (jak Maybach), palący bardzo wiele (jak Hummer, który spala ponad 20 litrów na 100 km) i najlepiej… psujący się często. Spokojnie. Szukamy przeciwności. Tani samochód to więc taki, który… niespełna żadnego z tych kryteriów a spełnia za kryteria przeciwne.
Nowy czy stary?
Wiele osób uważa że nie opłaca się jeździć starym autem, ponieważ psuje się i sumaryczne wydatki na naprawy przekroczą wartość nowego samochodu – lepiej przecież kupić wszystkie części „w hurcie” – kupując nowe auto niż kupując go „na raty” – mając stare auto i wymieniając wszystko po kolei tak właśnie robimy. Czy to prawda? Wszystko zależy od tego ile jeździmy. Jeśli jeździmy bardzo dużo i rocznie pokonujemy ponad 50 000 km z pewnością nowe auto jest dobrym rozwiązaniem, utrata jego wartości nie ma znaczenia w końcowych kosztach eksploatacji, jeśli jeździmy średnio dużo – 20 000 km zainteresujmy się samochodami 5 letnimi – jeśli jeźdźmy mało – 10 000 km najlepiej dla naszego portfela jeśli zainteresujemy się samochodami 10 letnimi. Jeśli zaś jeździmy bardzo mało i podobają nam się stare auta… dobrym wyborem może być wybór youngtimera czyli samochodu nawet 15, 20 czy 25 letniego.
Duży czy mały?
Niestety jakkolwiek ekonomicznie tłumaczylibyśmy posiadanie większego samochodu zawsze efektem posiadania większego samochodu dla portfela jest jego… większa pustka. Najtańsze zarówno w eksploatacji jak i w zakupie są auta małe. Tańsze są do nich części zamienne – tańsze są naprawy, mniej spalają paliwa, są gorzej wyposażone więc mniej się psują.
Benzyna czy diesel?
A może gaz? Rodzaj paliwa niestety zależy od bardzo wielu czynników – w niektórych modelach bardziej opłacalne jest posiadanie silnika benzynowego w niektórych – diesla – należy zapytać specjalistów. Jedno jest pewne: w przypadku silnika benzynowego nie opłaca się przerabiać go na gaz gdy robimy naprawdę małe przebiegi, rzędu kilku tysięcy rocznie i nie jeździmy samochodem który spala kilkadziesiąt litrów na 100 km (w przypadku takiego gaz może się opłacać nawet przy niewielkich przebiegach).
--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

18 lipca 2012

Odszkodowanie powypadkowe- jak się o nie starać?

Odszkodowanie powypadkowe- jak się o nie starać?

Autorem artykułu jest Małgorzata Szrejbowicz

Wielu z was doświadczyło kiedyś kolizji lub wypadku drogowego. Jest to stresujące przeżycie dla kierowcy i dla pasażerów. O ile mieliście szczęście, wyszliście z tego cało. Ale co w przypadku, jeśli odnieśliście rany? Co z samochodem- jeśli jest zniszczony, nadaje się tylko do kasacji? Jak ubiegać się o należne wam odszkodowanie?
Postaram się przybliżyć wam pewne zasady i mechanizmy związane ze staraniem się o odszkodowanie powypadkowe. Jako że temat jest dosyć rozległy, omówię przypadek, w którym jesteście bez winy.
Ważne jest wasze zachowanie bezpośrednio po wypadku. Musicie zabezpieczyć miejsce wypadku, udzielić poszkodowanym bezzwłocznej pomocy i wezwać odpowiednie służby- przede wszystkim policję, pogotowie ratunkowe (jeśli są ranni) oraz straż pożarną (jeśli doszło do wycieku jakiegoś płynu z samochodu).
Jeśli doszło do niewielkiej stłuczki, nie musicie koniecznie wzywać policji. W takiej sytuacji uczestnicy kolizji muszą spisać specjalne oświadczenie lub wypełnić formularz wypadkowy, który powinien zawierać:
- oświadczenie sprawcy o spowodowaniu wypadku,
- godzinę oraz datę zdarzenia,
- opis przebiegu zdarzenia,
- pełne dane sprawcy spisane z dowodu osobistego i rejestracyjnego, ubezpieczenia OC oraz prawa jazdy.
Nawet jeśli bezpośrednio po wypadku nie odczuwacie żadnego bólu i wydaje się wam, że nie odnieśliście żadnych ran, warto w przeciągu kilku następnych dni zgłosić się na pogotowie. Nawet najmniejsze szkody mogą wpłynąć na wasze zdrowie, jak i na uzyskane odszkodowanie. Koniecznie zbierajcie wszystkie recepty, rachunki a aptek, czy zwolnienie lekarskie, jeśli takowe zostało wypisane.
Możecie sami zając się staraniem o odszkodowanie, jednak warto zatrudnić firmę dochodzącą odszkodowań, która zajmie się tym profesjonalnie, a w ramach wynagrodzenia przejmie 15-30 % uzyskanego odszkodowania. Waszym zadaniem jest zbieranie wszelkiej dokumentacji lekarskiej- o niczym nie zapominajcie, ponieważ każdy szczegół ma znaczenie!
Jeśli chodzi o straty finansowe związane z samochodem, firma ubezpieczeniowa sprawcy wypadku, czy kolizji powinna jak najszybciej przysłać do was eksperta. Rzeczoznawca samochodowy zajmie się dla was oceną stanu technicznego pojazdu, dokona niezbędnej ekspertyzy, kosztorysu oraz sporządzi opinię dla sądu.
--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

13 lipca 2012

ŁADA NIVA nadal w sprzedaży

ŁADA NIVA nadal w sprzedaży

Autorem artykułu jest Waldemar Florkowski

Choć od debiutu modelu na rynku wschodnim minęło... 35 lat, to model ten nadal jest w produkcji i co najlpesze ma się zupełnie dobrze, auto które zrewolucjonizowało wschodnią cześć Europy, nadal cieszy oko w salonie.
Choć od 2006 powinienem używać nazewnictwa ŁADA 4x4 - gdyż taką nazwę model ten obrał.
Więc w czym tkwi fenomen tego modelu?
Gdyby spojrzeć globalnie na te 35 lat produkcji dostrzeżemy tu wiele rekordów Guinnessa, począwszy od tego, że pierwszy lifting ten model przeszedł dopiero w 1995 roku, czyli po niespełna 20 latach od wprowadzenia na rynek.
Kto wybiera ten model?
Nie ma co ukrywać, mimo kolejnych liftingów, czyli nieznacznych modyfikacji, wnętrze tego auta pamięta, czasy towarzysza Leonida Ilicza Breżniewa, jest toporne, siermiężne, plastikowe do bólu i spartańskie niczym Tata NANO.
Jednak nadal cieszy się powodzeniem, w czym tkwi sukces?
Gdyby zestawić właściwości terenowe z ceną, to nawet Dacia Duster przegra z kretesem, gdyż za 41000 PLN posiada stały napęd 4x4 z reduktorem terenowym i z klimatyzacją (tzn. opuszczanymi na korbelkę szybami). Gdy dołożymy do tego silnik konstrukcji a'la Polonez CARO MPI, mamy samochód który możemy naprawiać nawet na parkingu pod blokiem.
W mieście pali grubo ponad 12 litrów, nie jest w stanie osiągnąć dopuszczalnej prędkości na autostradzie i mógłbym tak wymieniać te negatywne elementy w nieskończoność, to auto ma same wady - ale mimo to je kocham!
Dlaczego?! Miałem okazję przejechać się tą siermiężna konstrukcją i właściwości terenowe tego modelu są nieocenione, mały rozstaw osi, krótkie zwisy, sprawiają, że właściwości terenowe togo modelu są olbrzymie! I nie interesuje mnie plastikowość, ponieważ gdy miałbym wybierać quada Hondę TRX a "Nivkę" nie zastanawiałbym się nawet 5 minut!
Najlepszym przykładem użyteczności tego modelu są nasze służby leśne od lat bazujące na Ładzie.
Jednak czy warto dać za nową 41000 PLN?! NIE!
Polecam odczekać rok, dwa i spokojnie odkupimy auto za 60% wartości!
---
www.moto-opinie.eu
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

3 lipca 2012

Bezwypadkowy - nowa definicja

Bezwypadkowy - nowa definicja

Autorem artykułu jest Waldemar Florkowski

W branży motoryzacyjnej nie jestem żółtodziobem, zarówno swoje widziałem jak i swoje przeżyłem, jednak z dnia na dzień utwierdzam się w przekonaniu, że zdziwić się jeszcze można, a najlepszym przykładem tego jest zakup samochodu używanego.


Ogłoszenie jak każde inne w internecie, samochód idealny, pierwszy właściciel, serwisowany, bezwypadkowy z gwarancją przebiegu (potwierdzenie CAR PASS), można by rzecz wprost idealne..
A od tego idealnego auta dzieliło nas około 230km, ale czy jest ten dystans przy tak wspaniałym samochodzie, na zdjęciu błyszczącym, wywoskowanym - jednym słowem samochód marzenie!
Jeszcze tylko kontrolna rozmowa telefoniczna ze sprzedającym, który jeszcze bardziej podłechtał EGO osoby zainteresowanej zakupem - nic tylko wsiadać i jechać!

Jeżeli ktoś po tym elemencie nie może zorientować się o jakim egzemplarzu mową, pragnę nadmienić, iż chodzi o popularną KIA CEED SW 2008 - czyli model identyczny jakiego używa nasza rodzima policja (przepraszam, że to słowo piszę z małej ale ostatnio dostałem mandat)

24 godziny później, na miejscu...
Auto było ładne, nie można powiedzieć, aczkolwiek byłoby ładniejsze gdyby tylna prawa ćwiartka była fabryczna, drzwi kierowcy i pasażera nie lakierowane, a błotnik i maska nie szpachlowane - gdyby nie te DROBNE elementy samochód byłby perfekcyjny. Świecił się niczym napromieniowany grzyb w "czerwonym lesie" w Czarnobylu!
Cóż... mina znajomej osoby stanowczo przybrała inny front - a ja w duchu sobie pomyślałem "co z tą Polską?" Czy już nie można kupić w tym kraju normalnego 3,5 letniego letniego auta chociaż w 90% zgodnego z treścią ogłoszenia?!

Jednak najlepsze dopiero przed nami...
Gdy sprzedający zorientował się, że misterna fuszerka została odkryta, bez najmniejszego skrępowania opowiadał nam jak tylna część została wspawana, drzwi lakierowane dla wycieniowania metaliku, a z przodu już nawet sam zapomniał skąd się ta szpachla na błotniki i masce wzięła. Jednak lekkość w opowiadaniu tej historii była taka jakbym ja mówił np o wymianie kół letnich na zimowe - tylko w tym wypadku wystarczy odkręcić śruby, a nie spawać!
A jazda próbna (już tylko z ciekawości by przejechać się tym modelem) pokazała, że mimo iż element został dobrze wspawany, to warstwy wytłumiającej ktoś poskąpił, przy 70 km/h ze strony wspawanego elementu dochodził niesamowity szelest powietrza - nie chciałbym jechać tym autem 140 km/h gdyż pewnie by nas wywiało z tego auta.


I w tym momencie nastąpił przełom...
Na pytanie co w/g niego znaczy słowo BEZWYPADKOWY?
Otrzymaliśmy odpowiedź z uśmiechem na twarzy : "dla mnie to auto które ma całe podłużnice i nie wystrzelone poduszki."
Oglądanie innych eksponatów sprzedającego było bezcelowe - gdyż już wiem, że bez wiaderka szpachli by się nie obyło.

Przyznam, że ta historia pokazała mi i uzmysłowiła, że bez większej wiedzy, sprawnego oka i miernika lakieru prawdopodobnie ktoś jutro podjedzie i kupi ten samochód z uśmiechem na twarzy i pewnie, będzie w jakiś tam sposób zadowolony z eksploatacji , a szum z prawej strony zrzuci na koreańskie wykonanie...
Mimo kryzysu w motoryzacji i lekkiej stagnacji, handel i import radzi sobie zupełnie dobrze, a ludzie o znikomej wiedzy techniczno/motoryzacyjnej są najlepszym kąskiem, który pozwala dalej kręcić się tej machinie...
---
www.moto-opinie.eu
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl